wtorek, 20 listopada 2012

" Until the time that time stands still... "


Chcąc uniknąć nudnych, pozbawionych jakichkolwiek rozrywek, wakacji w domu, pod czujnym okiem babci, siedemnastoletnia Anna przyjeżdża wraz z mamą i tatą do Wenecji. Gdy jej rodzice zajmują się sprawami służbowymi, dziewczyna spędza czas samotnie, spacerując, bądź jeżdżąc tramwajami wodnymi po okolicy, odwiedzając pobliskie sklepy i zajadając weneckie przysmaki. W ten właśnie lekko jednostajny, nieśpieszny i mało ekscytujący sposób wakacje mijają Annie dzień po dniu. Los przyszykował jej jednak niemałą niespodziankę. Dziewczyna przeżyje niesamowitą, szaloną i nieprawdopodobną przygodę, która zacznie się od pewnego, doroczneg , weneckiego święta...

Nieprzerwanie od 1315 roku w każdą pierwszą niedzielę września Wenecja świętuje Regata Storica. Wówczas na Canale Grande odbywa się pełna przepychu i feerii barw, widowiskowa  parada i wyścig łodzi. Wszystkie barki udekorowane są zgodnie z renesansową modą, a gondolierzy noszą piętnastowieczne kostiumy. Zdecydowanie jest co oglądać...
Temu właśnie świętowaniu przygląda się wraz z rodzicami i znajomymi, niejakimi Tasselhoffami, Anna. Nagle, zupełnie przypadkowo, dziewczyna zostaje wepchnięta do wody, z której na pokład dziwacznej czerwonej gondoli, kierowanej przez jeszcze dziwniejszego gondoliera, wyciągają ją czyjeś ręce. Nim jednak dziewczyna znajdzie się na brzegu, oślepi ją  nienaturalne światło, w wyniku którego straci przytomność. Gdy Anna odzyska świadomość otaczająca ją rzeczywistość nie będzie już taka sama. Dziewczyna znajdzie się w Wenecji, ale w... 1499 roku.

Eva Völler zabiera czytelników w niezwykle ciekawą, niepozbawioną ekscytujących i niebezpiecznych wrażeń oraz spotkań z  niecodziennymi postaciami, podróż w czasie. Autorka całkiem zgrabnie ukazuje nam realia piętnastowiecznej Wenecji - mentalność ówczesnych ludzi, proste życie osób biedniejszych i wystawne, pełne przepychu i bogactw życie warstw wyższych, uprzywilejowanych. W zwięzły, prosty sposób przedstawia kilka ciekawostek, zarówno z historii miasta, jak i tych dotyczących domowych sposobów na urodę czy ukojenie bólu. Możemy dowiedzieć się między innymi, kiedy wprowadzono nakaz malowania wszystkich gondoli na czarno, bądź  poznać kobiece triki na piękną fryzurę.

Motyw podróży w czasie również jest ciekawie ukazany. Pani Völler, podobnie jak autorce Trylogii Czasu, świeżych , zaskakujących pomysłów w tej tematyce nie brakuje. Twórczyni
"Magicznej  gondoli" w interesujący sposób przedstawia nam przyczyny przeskoków czasie oraz ich skutki i konsekwencje w teraźniejszości. Jakie ? Tego nie zdradzam, lecz odsyłam do książki.

W "Magicznej gondoli" nie uświadczymy jednak jakiejś głębszej analizy kreowanych przez autorkę postaci. To pewne typy bohaterów, przedstawione raczej pobieżnie. Oczywiście najbliżej poznajemy Annę, gdyż to z jej perspektywy obserwujemy przedstawiany świat. To taka normalna, lekko zwariowana nastolatka, która mówi to co myśli; swoim wielkim poczuciem humoru, przypominająca główną bohaterkę, wspomnianej wcześniej trylogii pani Gier, Gwen Shepherd. Anna to ciekawa, barwna postać, która na pewno wzbudzi sympatię wielu czytelniczek.
Pozostali bohaterowie, tacy jak Sebastiano, gderliwa Matylda, poczciwy Bart, pusta Dorothea, chciwa Faustyna, siostrzyczki  z klasztoru San Zaccaria czy do szpiku kości zła rodzinka Malipiero urozmaicają fabułę, czynią ją w pewien sposób ciekawszą, zapewne bez nich byłaby to mniej interesująca książka. Jednakże momentami postaci przez autorkę kreowane wydawały mi się przerysowane, wręcz karykaturalne, lekko "papierowe", niedopracowane. Miałam wrażenie, że Völler za bardzo chciała, by pewni bohaterowie byli zabawni i przez to niektórzy, wydawali mi się momentami, w negatywny sposób, groteskowi.

Niestety nie jestem "Magiczną gondolą" oczarowana, czegoś mi jednak w niej zabrakło. Po tylu wspaniałych, zachwalających recenzjach blogerów miałam wobec niej chyba zbyt wysokie oczekiwania. Jednak spotkania z tą młodzieżową powieścią pani Völler nie żałuję. Czyta się ją dobrze, przyjemnie, o nudzie też nie ma mowy, gdyż stale coś się w książce dzieje. Momentami jest zabawnie, romantycznie, magicznie, na pewno barwnie. I postaci różnorodnych znajdzie się w niej bez liku. I miejsc ciekawych. A tłem tego wszystkiego jest klimatyczna, intrygująca Wenecja. Jeśli więc, ktoś ma ochotę na całkiem interesującą wycieczkę po piętnastowiecznym mieście na wyspie, musi tylko wsiąść do czerwonej  magicznej gondoli. :)

Ocena: 7+/10




Na koniec tradycyjnie zamieszam muzyczkę. Tym razem będzie to utwór Stinga z filmu " Kate i Leopold " , w pewien sposób związanym z podróżami w czasie . Otóż , przedstawia on historię pewnego arystokraty ( w tej roli Hugh Jackman ) , żyjącego w XIX w. który trafia do współczesnego Nowego Jorku. Będzie więc zabawnie , wzruszająco i oczywiście bardzo romantycznie ... :) Polecam .





wtorek, 13 listopada 2012

"Will you send me an angel?"

Na pierwszy rzut oka Clara Gardner wydaje się być najzwyklejszą w świecie nastolatką. Jeśli jednak ktoś przyjrzy jej się bliżej zauważy, że dziewczyna ta do przeciętnych osób nie należy. Ma bowiem nieprawdopodobnie dobrą pamięć, talent lingwistyczny i matematyczny, a do tego wszelkie uzdolnienia sportowe- wytrzymałość, odporność, zwinność, szybkość. Niezwykle zdolny człowiek..., a właściwie nie człowiek,  lecz quartarius- ćwierćanioł. W żyłach Clary płynie krew nefilimów i jak każdy tego typu osobnik, pojawiła się na Ziemi nie bez przyczyny. Dziewczyna ma do wykonania pewną bardzo ważną misję, która ściśle wiąże się z niepokojącymi wizjami i snami o przepięknym, czarnowłosym chłopaku i płonącym lesie...
Clara będzie musiała go odnaleźć i ochronić. Przed czym? Tego sama jeszcze nie wie...

Misja dziewczyny zmusi rodzinę Gardnerów do przeprowadzki z Kalifornii do niewielkiego miasteczka Jackson  Hole w stanie Wyoming. Nowe otoczenie, nowa szkoła, nowe, nieznane twarze- nowe poza jednym, znanym z wizji obliczem. To właśnie w Jackson, Clara spotka Christiana Prescotta, chłopaka z jej snów i właśnie tam dopełni się jej przeznaczenie...

"Bardzo często robimy tylko to, czego od nas oczekują- powiedziała.-Tymczasem jesteśmy w stanie zrobić dużo więcej."*

Swego czasu w światku wydawniczym panowała moda na wszelkie opowieści o aniołach . W ten nurt wpisuje się znana i uwielbiana  przez rzesze czytelniczek seria Szeptem Beccki Fitzpatrick, Upadli Lauren Kate; podobną tematykę podejmuje również Isabel Abedi w swej książce Lucian i wielu, wielu innych pisarzy i debiutujących autorów, w tym również Cynthia Hand, twórczyni Nieziemskiej. Tak więc, pod względem ogólnej tematyki pozycja ta niczym niespotykanym nie jest. Ale i tak książka ta mogłaby mieć w sobie coś wyjątkowego. Niezwykłych bohaterów, niebanalną historię, niepowtarzalny klimat. Niestety nie ma...


Każdy autor podejmujący tego typu problematykę ma odrębne wyobrażenia o aniołach; wariacji na ich temat powstało mnóstwo, niektóre były niezwykle ciekawe, inne trochę mniej. Muszę przyznać, że wizja pani Hand , dotycząca tych istot, zapowiadała się bardzo obiecująco. Pomysł z misją nefilimów na Ziemi, niby był prosty, wręcz oczywisty, ale niezwykle ciekawy, podział aniołów na grupy pod względem funkcji jakie pełnią - świetny. Tymczasem autorka zamiast skupić się na tej tematyce anielskiej, większą uwagę poświęca przyziemnemu życiu bohaterki- szkole  i rozterkom miłosnym. Oczywiście jak na każdy paranormal przystało, pojawia się w Nieziemskiej, moim zdaniem grubo naciągany, trójkącik miłosny. Nasza bohaterka stanie przed trudnym wyborem między Christianem, a Tuckerem, bratem bliźniakiem Wendy, swej nowej przyjaciółki. Kogo wybierze dziewczyna?

Bohaterowie wykreowani przez panią Hand nie są wyrazistymi, skomplikowanymi i niezapomnianymi charakterami, to sztampowe, wręcz stereotypowe postaci, schematyczne, przewidywalne, ale jednak całkiem sympatyczne i... różnorodne. Nie można autorce zarzucić, że cały czas powiela jakąś postać, że wszyscy przedstawiani przez nią bohaterowie są do siebie podobni- oni różnią się od siebie, niektórzy są swoimi całkowitymi przeciwieństwami i właśnie przez to są znośni, a nawet w pewien sposób ciekawi.

 "Jesteśmy młodzi- mówi. - Mamy mnóstwo czasu na miłość." *

Mimo nieoryginalności i lekkiej banalności Nieziemska jest lekturą całkiem przyjemną. Przystępny i plastyczny język sprawia, że czyta się ją, a właściwie pochłania błyskawicznie, bez zgrzytów i niestrawności. Jeżeli ktoś pragnie choćby na moment oderwać się od szarej codzienności i spędzić czas w towarzystwie nieziemskich istot, powinien po tę książkę sięgnąć- ja tak właśnie uczyniłam i jestem z tego zadowolona. Nieziemska  to niepozbawiona wad, ale i pewnego uroku, powieść młodzieżowa- mówi ona o sprawach nastolatkom bliskim, o pierwszych, poważnych uczuciach, trudnych wyborach i ich konsekwencjach, w przyjemnej, anielskiej otoczce.  Lekka, niezobowiązująca lektura w sam raz na zimne, jesienne wieczory.

Ocena: -7/10


Utwór na dziś (pozostający w tym anielskim klimacie :)):



* Cytaty, pochodzące z "Nieziemskiej".


wtorek, 6 listopada 2012

Prawda stanie się legendą...




W miejscu znanym niegdyś jako zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych istnieje Republika. Kraj ten toczy ciągłe wojny ze swymi sąsiadami, Koloniami  dlatego też dzieci od najmłodszych lat przygotowywane są do służby wojskowej. Gdy kończą dziesiąty rok życia poddawane są Próbie, która ma określić ich umiejętności. Jeśli osiągną wysoki wynik czeka  je świetlana przyszłość, będą mogły podjąć studia na którymś z czołowych uniwersytetów, a później znaleźć dobrze płatną pracę i wieść dostatnie życie. Jeżeli natomiast osiągną wynik zbyt  przeciętny, niski, Kongres nie pozwoli im nawet uczęszczać do szkoły średniej,  będą żyć w biedzie, zaharowując się  w elektrowni, bądź przy turbinach wodnych. A co dzieje się z dziećmi, które obleją Próbę? Oficjalna wersja głosi, że są one wysyłane do obozów pracy. Prawda jest jednak o wiele, wiele gorsza...



Piętnastoletni Day, wychowany w slumsach sektora Lake, jest najbardziej poszukiwanym przestępcą Republiki. Chłopak wiele w życiu przeszedł, wiele wycierpiał  i winą za to obarcza rząd.
Nastolatek nienawidzi władz Republiki, dostrzega wiele wad i zła w jej systemie, dlatego stara się utrudniać wszelkie misje i operacje wojskowe swego kraju, niszcząc rządowe pojazdy, bądź przejmując dostawy broni, wyposażenia, żywności , by część oddać ludziom biednym i swoim bliskim.  Największą słabością Daya jest rodzina, gdyż chłopak jest gotowy zrobić dla niej wszystko...  Nawet włamać się do najbardziej strzeżonego szpitala, by zdobyć lekarstwa potrzebne do uleczenia jego śmiertelnie chorego brata, ryzykując przy tym swą wolność i życie...

June Iparis to cudowne dziecko Republiki, które osiągnęło najwyższy możliwy wynik podczas Próby. Dziewczyna żyje w jednym z najbogatszych sektorów, uczęszcza na prestiżowy uniwersytet, gdzie szkolona jest na żołnierza. Jej życie diametralnie się zmienia, gdy podczas patrolu ginie oficer Metias Iparis- jej opiekun i ukochany starszy brat. Głównym podejrzanym w sprawie śmierci młodego kapitana jest znienawidzony przez władze Day. June zrobi wszystko by pomścić śmierć brata i schwytać okrutnego zbrodniarza...

A jeśli  młodego przestępcę-rebelianta i posłuszną, całkowicie oddaną ojczyźnie patriotkę więcej łączy niż dzieli?

Wizja przyszłości snuta przez Marie Lu nie jest taka wesoła i przyjemna, jaka  może na samym początku się wydawać. Ludziom zarówno tym bogatszym, a już w szczególności  tym biednym, nie żyje się tak lekko, ich kraj prowadzi wyniszczające wojny, stale nawiedzany jest przez różnorakie kataklizmy, a dodatkowo rokrocznie mieszkańców slumsów dziesiątkuje śmiertelna epidemia. I niestety w tym świecie niesprawiedliwość i okrucieństwo również się pojawia. Dzieci wywodzące się z "nizin społecznych" nie mają szans na szczęśliwe, spokojne życie w dostatku, z góry skazane są na ubóstwo, biedę i harówę. Każdego dnia muszą toczyć bój o przetrwanie i kęs chleba. W świecie tym  nie mają beztroskiego dzieciństwa. Muszą szybko dorosnąć i walczyć...

Oczywiście Lu mówi w swej książce nie tylko o sprawach smutnych, złych i niesprawiedliwych, ale również o tych pięknych, takich jak miłość rodzicielska, braterska, czy poświęcenie. Pokazuje Nam te postawy poprzez rodzinę Daya. Każdy jej członek jest gotów zginąć dla swoich bliskich.

"Wolałbym sam umrzeć niż patrzeć , jak cię krzywdzą.  Rozumiesz?"

Natomiast wątek miłosny pomiędzy dwoma głównymi bohaterami mnie osobiście nie urzekł. Jakoś za szybko się to wszystko rozwinęło i tak dosłownie z niczego. Przecież miłość kwitnie, rodzi się, rozwija i dojrzewa  powolutku, stopniowo, z upływem czasu, a nie w jednej chwili. Niestety wątek miłosny w "Legendzie" jest sztuczny, naiwny, a przez to także irytujący- no po prostu słaby.

Jednakże całość książki jest naprawdę całkiem dobra. To przede wszystkim niezwykle ciekawa dystopia, zawierająca nader realistyczną wizję przyszłości, ale również obfitująca w zaskakujące zdarzenia powieść przygodowa z szybko mknącą akcją. To poruszająca opowieść o dorastaniu w okrutnym świecie, trudnych wyborach, poświęceniu i walce o wolność i sprawiedliwość. Muszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa kontynuacji "Rebelianta", która ma ukazać się u nas wiosną 2013 roku i czekam na nią z niemałą niecierpliwością. Tymczasem Was zachęcam do zaznajomienia się z tą interesującą Legendą.

Ocena: (Mocne) 8/10  :)


                                    UWAGA!!! Premiera książki już jutro!  (07.11.2012 r.)




I na koniec niezwykle klimatyczny utwór zespołu Nightwish - The Islander. :)



                                   

piątek, 2 listopada 2012

O pewnym znanym szwedzkim kryminale...


Mikael Blomkvist, dziennikarz ekonomiczny, wydawca i współwłaściciel magazynu "Millenium" zostaje oskarżony o zniesławienie przedsiębiorcy Hansa- Erika Wennerströma i skazany na trzy miesiące więzienia oraz zobowiązany do wypłaty ogromnego odszkodowania. Reporter przegrywa sprawę, którą tak naprawdę powinien był wygrać i w rezultacie jego kariera stoi po znakiem zapytania, a czasopismo może nawet upaść.
Nieoczekiwanie Mikael dostaje niezwykłą propozycję pracy. Do dziennikarza zgłasza się Dirch Frode, adwokat Henrika Vangera -legendy szwedzkiego przemysłu, byłego naczelnego dyrektora ogromnego koncernu Vagnerów, z prośbą o pomoc w rozwiązaniu pewnej sprawy- oczywiście za sowitą zapłatą. Blomkvist ma spędzić rok na niewielkiej wyspie Hedeby w Norlandii i przyjrzeć się nierozwiązanej zagadce zniknięcia nastoletniej Harriet Vanger. Problemem jest, że dziewczyna została zamordowana, uprowadzona, bądź sama targnęła się na własne życie- tego nie wiemy, gdyż przyczyna jej zaginięcia nie została ustalona - około czterdzieści lat temu..



Jako miłośniczka wszelkich powieści detektywistycznych i kryminalnych, nie mogłam ominąć pierwszego tomu słynnej trylogii Millenium, uwielbianej przez całe rzesze czytelników. Musiałam sama sprawdzić, czy szum wokół tej książki można w jakiś sposób uzasadnić...

Sam Larsson jest postacią na pewno ciekawą i wzbudzającą wiele kontrowersji. Jego poglądy i przekonania można wyczytać między wierszami, a niektórzy bohaterowie mogą nawet w jakimś stopniu odzwierciedlać jego samego - oni również są bez wątpienia nieszablonowi. I tutaj na pierwszy plan wysuwa się ich dwójka: Mikael Blomkvist, reporter- uwodziciel z uzdolnieniami detektywistycznymi i wyczulonym zmysłem obserwacji oraz Lisbeth Salander - dziewczyna aspołeczna, sprawiająca wiele problemów, stale poddawana kontroli kuratorskiej, zadziwiająca swoim wyglądem i sposobem bycia, ale również diabelnie inteligentna i zdolna researcherka. Postaci te na pewno pospolite nie są, ale mojej wielkiej sympatii nie zdobyły, a momentami wydawały mi się nawet troszkę przerysowane...
Bohaterowie poboczni całkiem się autorowi udali. Na uwagę zasługują na pewno Vangerowie, przywodzący na myśl serialową rodzinkę Soprano. Każdy członek tej familii to postać osobliwa, skrywająca wiele sekretów.

Za to intryga kryminalna podobała mi się bardzo - Larsson zabał o jej każdy niemal szczegół, dopracowana była i spójna. A do tego na pewno ponura, przerażająca, momentami brutalna, krwawa. I klimat książki niesamowity - posępny, mroczny. No bo pomyślcie sami - niewielka wysepka, gdzie wszyscy wszystkich znają, wszyscy niemal wszystko o wszystkich wiedzą: zaspy śniegu, odcięty prąd, sąsiedzi skrywający wiele tajemnic, które za wszelką cenę chcą ukryć, obserwujący każdy Twój krok...

"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" będą prawdziwą gratką dla wielbicieli mrocznych, krwawych historii rodzinnych, oraz czytelników szukających mocnych wrażeń  i sporego kawału literatury - pierwszy tom liczy sobie bowiem około sześciuset czterdziestu stron, a i tak czyta się go zaskakująco szybko. Jedno trzeba Larssonowi przyznać - umie przykuć uwagę czytelnika.

Ocena: 7/10


Utwór na dziś:



                                                                                                                 
                                                                                                                    Nada