czwartek, 6 grudnia 2012

O chłopcu, który przeżył...


Piscine Molitor Patel, syn właściciela ZOO w niewielkim indyjskim mieście Puttuczczeri, dorasta w otoczeniu najrozmaitszych zwierząt. Dzieciństwo upływa mu więc barwnie i beztrosko wśród porykiwań lwów, skrzeczenia papug i wszelkich pisków, oraz wrzasków wydawanych przez  inne egzotyczne stworzenia.
Wszystko jednak kiedyś się kończy...

Ojciec nastoletniego Pi decyduje się sprzedać ogród zoologiczny, opuścić Indie i popłynąć z rodziną do Kanady. Mężczyzna  liczy, że tam zapewni dzieciom i żonie lepszy byt.
22 czerwca 1977 roku  na pokładzie podrzędnego japońskiego frachtowca "Tsimtsum" pływającego pod panamską banderą, rodzina Patelów, wraz z całym swym dobytkiem i kilkoma klatkami ze zwierzętami, opuszcza swą ojczyznę, płynąc ku obiecującej Kanadzie. Wyprawa ta nie potoczyła się jednak tak, jak się tego spodziewano. Z niewiadomych przyczyn "Tsimtsum" tonie, a jedynym ocalałym pasażerem jest Pi, drapieżny tygrys bengalski, paskudna hiena, ranna zebra i samica orangutana...


O wszelkiego rodzaju rozbitkach, zmuszonych bytować na bezludnych wyspach, z dala od cywilizacji powstało książek bez liku. Yann Martel podobnie jak sławetny Juliusz Verne, bądź Daniel Defoe, również sięga po tę znaną konwencję, jednak ubiera ją w całkiem inne szaty. Autor "rzuca" swojego bohatera nie na żadną dziką wysepkę, pełną wszelkiego rodzaju owadów, drapieżnych czworonogów (bądź niecywilizowanych ludów) i co najważniejsze - drzew w których cieniu można skryć się przed słońcem, lecz na sam środek Oceanu Spokojnego. Biednego Pi otacza tylko bezkres wody, wody, wody... Krajobraz ten nie wydaje się  być jakoś szczególnie urzekający i ekscytujący, prawda? Nic bardziej mylnego. Ocean to miejsce niepozbawione piękna, pełne dziwów, kontrastów, zamieszkiwane przez poczet nietypowych stworzeń: latające ryby, groźne, żarłoczne rekiny, ospałe żółwie. To miejsce także niebezpieczne, zmienne. Tam nie znajdzie się schronienia przed potężnym żywiołem wody. Tam ciężko jest zdobyć pożywienie, ciężko jest przeżyć...

Martel pisze niezwykle błyskotliwie, dowcipnie i...pięknie. Jego opisy potęgi oceanicznych fal, sztormów, burz, zachmurzonego nieba i spalającego na popiół słońca są  tak plastyczne, że przedstawiane zjawiska, bądź stworzenia jawią się w wyobraźni czytelnika niesłychanie łatwo, w najdrobniejszych szczegółach. Co ciekawe, autor nie używa specjalnie wyszukanego słownictwa. Jest ono raczej proste, nieskomplikowane, ale za to różnorodne, barwne, soczyste, w pewien sposób poetyckie.  "Życie Pi" czyta się dzięki temu niezwykle dobrze, z wielką przyjemnością. Przez tę książkę się po prostu płynie...

"W nocy obudziłem się tylko raz. Odsunąłem baldachim i wyjrzałem. Na bezchmurnym niebie jaśniał wyraźny sierp księżyca. Gwiazdy świeciły z tak szaloną, olśniewającą intensywnością, że byłoby absurdem nazwać noc ciemną. Gładka powierzchnia oceanu skąpana była w delikatnym, jakby stąpającym po niej nieśmiało świetle, czerń i srebro igrały i tańczyły w bezkresie. Rozmiary tego, co mnie otaczało - przestrzeni nade mną, wody wokół mnie i pode mną - oszałamiały."*

Tak naprawdę ciężko jest jednoznacznie powiedzieć, o czym  traktuje "Życie Pi". To bowiem nie tylko historia zagubionego na oceanie chłopca, skazanego na towarzystwo niebezpiecznego tygrysa, ale przede wszystkim opowieść o silnej, niezłomnej woli życia, o nigdy niegasnącej nadziei, o prawdziwej, czystej wierze w Boga, o ekscytacji pięknem świata i natury.  To niezwykła, magiczna książka.

Ocena:  +9/10



Uwaga ! 9 stycznia 2013 r. w księgarniach będzie można znaleźć nowe wydanie "Życia Pi". Przygotowuje je dla czytelników wydawnictwo Albatro . :) A 13 stycznia do polskich kin trafi ekranizacja powieści Martela, w reżyserii Anga Lee. Zwiastun filmu jest niesamowity, mam nadzieję, że całość będzie równie wspaniała. :)





* " Życie Pi " Yann Martel , wyd. Znak ; str . 197





9 komentarzy:

  1. niestety tematyka indyjska mi nie leży i raczej się nie skusze ani na film, ani na książkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Indie w jakiś sposób fascynują , dlatego musiałam spróbować " Życia Pi " . Jednakże rozumiem , że nie każdemu może się tematyka indyjska podobać . Ale powiem Ci , że w tej książce nie jest ona dominująca ( pojawia się tylko na początku ) . W " Życiu Pi " chodzi o coś innego ... :)

      Usuń
  2. Ach, mam szaloną ochotę na tę książkę, chyba aż sobie ją kupię *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję , że Ci się spodoba .
      Ja sama myślę o zakupieniu sobie swojego egzemplarza " Życia Pi " . :)

      Usuń
  3. Po lekturze ostatniego akapitu zdecydowanie zgadzam się z Tirindeth. Od razu chciałabym ją mieć i zacząć czytać.
    Jeśli dobrze kojarzę, na mojej półce leży już jedna książka tegoż autora, a obok niej czeka na moje zainteresowanie "Błękitny chłopiec" - czytałaś może? Gdy go kupowałam, skusił mnie opis na okładce i porównanie z właśnie "Życiem Pi"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam jeszcze " Błękitnego chłopca " , ale jeśli jest porównywany do
      " Życia Pi " to będę musiała się za nim rozejrzeć . :)
      Po " Życiu Pi " jestem bardzo ciekawa również innch książek Martela . Na przykład " Beatrycze i Wergili " zapowiada się interesująco... ;)

      Usuń
  4. Książkę posiadam i z pewnością kiedyś się za nią wezmę. Lubię życiowe lektury, więc ta również powinna mi się spodobać:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Akurat wczoraj udało mi się pożyczyć "Życie Pi"... :)
    Powieści poszukiwałam od zobaczenia zapowiedzi wznowienia przez Wydawnictwo Albatros, ale (cudem!) zdobyłam pierwsze wydanie i dziś planuję zacząć przygodę z tą książką :)

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och ! To po przeczytaniu koniecznie napisz jak wrażenia . Mam nadzieję , że Tobie również się spodoba . :)

      Usuń